czwartek, 24 czerwca 2010

BC Groan 2

Zamroczenie powoli mijało, ból ustępował. Naruto odetchnął i jeszcze raz spojrzał w kierunku Hinaty. Stała jak głupia z gitarą przewieszoną przez ramię i rękoma przyciśniętymi do twarzy. Gdzieś w okolicach jej stóp jęczał i przewracał się z boku na bok jakiś gostek cały ubrany na czarno.... a nie, sorry, Skarpetki miał białe. Nad nim podskakiwało coś wybitnie chudego z różową szopą sterczącą na czubku głowy. Tyle Naruto zauważył w pierwszej sekundzie. W drugiej zauwazył za malowniczą grupą Laokoona pełen zestaw bębnów, przy których siedział gruby gościu z oczami jak skośne kreski i włosami jak skóra z jeżozwierza. Pomieszczenie, w którym się znajdowali było niewielkie, po kątach porozstawiane były kartony, a na środku, jak wielki czarny tron stał wzmacniacz, czyli popularnie mówiąc piecyk. Na niego wpadł ten gościu, z którym Naruto się zderzył. Chyba właśnie doszedł do siebie, bo podniósł głowę i spojrzał na Naruto. Miał bladą cerę i smoliście czarne, złe oczy.
- Kim jesteś do kurwy nędzy? Co tu robisz?
- Sasuke... – pisnęła niepewnie Hinata
- Chodzę z Hinatą do klasy – ubiegł ją Naruto. Nie podobał mu się ten czarny gostek Na za dużo sobie pozwolił odzywając się w ten sposób, nawet biorąc pod uwagę fakt, że Naruto zjawił się tutaj nieproszony – Chciałem tylko zamienić z nią słówko.
Sasuke rzucił złe spojrzenie Hinacie.
- Eee... Naruto? – zarumieniła się dziewczyna
- Chciałem tylko spytać, o której skończysz – Naruto podszedł do niej kontrolując jednocześnie spojrzeniem zachowanie Sasuke. Tamten też mierzył go zimnym wzrokiem. – Chciałem pogadać w drodze powrotnej.
Hinata zrobiła się mocno czerwona.
- Ee, wiesz, Naruto, to może trochę potrwać.... Zwykle w piątki siedzimy dłużej...
- Nie przeszkadzajcie sobie. W obecnej sytuacji wątpię czy posiedzimy tutaj dłużej niż pięć minut – warknął Sasuke. Naruto zmarszczył brwi. Hinata natomiast spłoszyła się.
-N-naruto... to są moi koledzy z zespołu... Sasuke, Sakura i Chouji – pisnęła. Zupełnie bez sensu, Naruto nie miał przecież ani zamiaru ani ochoty ich bliżej poznawać. Skinął jednak głową w ich stronę.
- To co? Jak tak szybko pójdzie to zaczekam na ciebie, okej? – rozejrzał się wokół siebie po czym usiadł na najbliższym pudle.
Z drugiego końca pomieszczenia Sasuke spojrzał na niego jak na debila. Ten blondyn chyba nie łapał ironii. Pozostali członkowie zespołu spoglądali to z zaciekawieniem – na Naruto, to z obawą – na Sasuke. Dobra, nieważne ilu blondynów wypełzłoby jeszcze z czeluści piwnic, próba to próba. Szkoda marnować czas.
- Zaraz wracam – Sasuke łypnął oczami na zespół – Jak wrócę jeszcze raz spróbujemy z God Knows. Sakura, przygotuj się.
Gdy wychodził spojrzał jeszcze raz z niechęcią na blondyna. Ten zupełnie się nie przejmując gęstą atmosferą założył ręce za głowę i oparł się swobodnie o ścianę. Sasuke skrzywił się lekko i wyszedł.
Atmosfera w pomieszczeniu momentalnie zelżała.
- O kurczę, ale jest wkurzony dzisiaj...-mruknął chłopak siedzący przy perkusji – Hej, cześć! Akimichi Chouji – przedstawił się wstając i podając Naruto rękę. – Jesteś chłopakiem Hinaty?
- Yyyy....
Hinata złapała się rękami za purpurową twarz, aż na moment Naruto zrobiło się jej żal.
- No no, nic mi nie powiedziałaś? – roześmiała się ta różowa.
- Nie, nie jesteśmy parą. Znamy się z klasy – sprostował Naruto patrząc z litością na Hyuugę. Teraz miał też okazję zeby się lepiej przyjrzeć tej drugiej dziewczynie. Była tego wzrostu co Hinata, miała okrągłą twarz o nieco zapadniętych policzkach i niezbyt długie włosy o barwie czystego różu. Figurę miała wręcz anorektyczną, a ubrana była w obcisłą biała bluzeczkę z fantazyjnym dekoltem (choć nie bardzo miała co pokazywać) i bardzo obcisłe różowe biodrówki, które Naruto u dziewczyn zwykle komentował słowami ‘Widać ci rowek z tyłu’. Miała mocny makijaż w kolorze czarnym na powiekach i usta pociągnięte błyszczykiem. Po zebraniu tych wszystkich faktów Naruto stwierdził, że woli patrzeć na Choujiego.
- Mhmmm – różowa Sakura przekręciła zawadiacko głowę przyglądając się chłopakowi.
Na moment zapadła cisza. Żeby ją przerwać Naruto palnął to, co mu pierwsze przyszło do głowy
- A ten Sasuke zawsze się zachowuje tak jakby go tasiemiec od środka męczył?
W tym momencie coś go szarpnęło z tyłu za kołnierz i czyjaś ręka przygwoździła go do ściany. Naruto ujrzał przed sobą dwie czarne tęczówki.
- Widać gościu, ze nie używasz głowy za często – wycedził Sasuke – Albo usiądziesz teraz grzecznie i cicho pod ścianą albo wypierdalaj stąd w tej sekundzie!
Naruto po chwili pozbył się uczucia zaskoczenia i już miał złapać w odwecie za czarną koszulkę, gdy ujrzał nad ramieniem Sasuke przerażoną twarz Hinaty. Cholera! Chwycił nadgarstki chłopaka i odsunął go od siebie, siadając bez słowa na poprzednim miejscu.
Sasuke prychnął i sięgnął po gitarę.
- Dobra, zaczynamy!
Po kilku minutach gry Naruto już sporo wiedział o zespole. Po pierwsze, Chouji był świetnym perkusistą. Po drugie, co przyznał niechętnie, Sasuke perfekcyjnie grał na basie. Po trzecie, Hinata całkiem nieźle sobie radziła na elektrycznej ale zdarzało się jej popełniać błędy, które mąciły utwór. I po czwarte, po co oni trzymali tą całą Sakurę w zespole? Nawet pięciu dźwięków swojej solówki nie umiała zagrać poprawnie. Co sama na koniec stwierdziła zdejmując zamaszyście gitarę i siadając z miną pod tytułem ‘zaraz się rozpłaczę’ na pudle.
- Sakura, daj spokój, poćwiczysz trochę i bedzie dobrze – pocieszał Chouji.
- Nie będzie – jęczała Sakura – Nawet jak wyćwiczę solówkę do perfekcji jednego dnia, drugiego muszę sobie długo przypominać jak się ją gra. Nie nadaję się do gitary prowadzącej! Przez to wszystko ręce mi się trzęsą... I głos mi się łamie. Nie będę mogła śpiewać!
Sasuke patrzył na nią z cieniem rezygnacji.
- To bez sensu. Masz rację, nie nadajesz się.
Naruto spojrzał bacznie na bruneta. Delikatny nie był nawet dla kolegów z zespołu.
- Kończymy na dzisiaj. Poszukamy kogoś, gitarzysty lub basisty. Ostatecznie ja mogę grać solówki.
Sakura chlipała cicho w kącie. W Naruto zaś dojrzała decyzja. Nie mógł dłużej patrzeć jak różowy patyczak smarka w chusteczkę. Widać była wokalistką, a nie zaśpiewała dziś ani jednej nuty.
- Dajcie mi nuty do tej solówki
Cztery pary oczu spojrzały na niego z zaskoczeniem. Naruto wstał.
- Nie rycz juz. Zagram tę solówkę. Chcę usłyszeć jak śpiewasz.
- Naruto...-szepnęła Hinata
Sasuke nie powiedział ani słowa. Po minucie bacznego przyglądania się blondynowi po prostu podał mu tabulatury. Naruto wciąż czuł bijąca od niego niechęć. Zignorował to jednak zagłębiając się w rozpiskę piosenki.
- Dajcie mi pięć minut. Sakura, idź do łazienki albo co... – spojrzał na nią znad kartek i błyskawicznie się zastanowił, jak ją przekonać do tego, żeby wyszła i się uspokoiła – Makijaż ci się rozmazał – i ponownie zagłębił się w kartki.
Sakura zamrugała zaskoczona ale momentalnie przestała płakać. Hinata zdjęła gitarę i jak przystało na przyjaciółkę wyszła razem z nią do łazienki. Sasuke oparł się o ścianę i nic nie mówiąc obserwował blondasa. Chouji natomiast, najpierw zaskoczony a potem ucieszony rozwojem akcji odchylił się na oparcie krzesła z uśmiechem. Naruto przebiegał wzrokiem kartki. Chwycił gitarę Sakury i przymierzył lewą rękę do kilku chwytów. Utwór nie był prosty, będzie musiał rozłożyć sobie wszystkie kartki przed nosem. O!... na pudłach będzie najlepiej. No dobra, nie powinien dać mega plamy, jakoś sobie poradzi. Jeśli tylko reszta będzie grała poprawnie... Trochę się już nasłuchał ich gry tego utworu, więc będzie dobrze.
- Będziemy grać cały utwór?
- Zagramy tyle, ile wytrzymasz bez pomyłki – odezwał się Sasuke. Co za wredny gość! Liczy pewnie na to, że Naruto się pomyli już we wstępie. Niedoczekanie twoje koteczku, hehe. Naruto kończył właśnie układać kartki na pudłach, gdy wróciły Hinata z Sakurą. Sakura miała na oczach nowy makijaż. Naruto założył gitarę na ramię.
- Gotowi?... – mruknął Sasuke – Trzy, dwa, jeden....start!
Naruto z impetem uderzył w struny. Już od samego początku utwór absorbował gitarę prowadzącą zupełnie. Nie było czasu na oddech. Pierwsza część wstępnej solówki... druga... Potem jeszcze raz od początku! Przyjemne, znajome dźwięki. Ale to nie to samo co w domu. W domu nie było zdecydowanych dźwięków bębna i talerzy, mruczącego niebiańsko basu. Naruto czuł, że za moment odpłynie. Zeby do tego nie dopuścić skupił się na rozłożonych na pudłach kartkach. Okej... teraz wchodzi wokal, można się odpręży... Nie dokończył tej myśli bo właśnie Sakura zaczęła spiewać. Chłopaka niemal bez reszty zatkało.
- Kawaita....
O kurwa, w tej anorektyczce naprawdę drzemie TAKI głos?!
-... kokoro de kakenukeru ...
Na jeden krótki moment pogubił się w nutach. Gitara umilkła i zaraz potem brzęknęła nieprzyjemnie, a Sasuke rzucił mu uważne, trochę ostrzegawcze spojrzenie.
-... Gomen ne ...
Naruto w mgnieniu oka się zreflektował i dogonił innych.
-... nani mo dekinakute ...
Melodia znów zlała się w jedno.

..............................................................
Zagrali razem cały utwór. Pod koniec Naruto już ledwo wyrabiał, grał w najwyższym skupieniu przez cały czas. Parę razy się lekko pomylił, ale co tam, w tej feerii dźwięków i tak nikt nie mógł usłyszeć. A na pewno nie kiedy Sakura śpiewała do mikrofonu.
Po skończonej piosence radość Sakury, Choujiego i Hinaty aż wibrowała w powietrzu.
- Naruto, byłeś zajebisty! – darł się Chouji gramoląc się ze swego miejsca i odsuwając jakieś pudła na bok, żeby się dostać do chłopaka
- N-naruto, to było naprawdę.... – dukała zarumieniona Hinata, a Sakura podbiegła do niego tak, jakby się mu miała rzucić na szyję.
- Jesteś genialny! Gdzie się nauczyłeś tak grać? Hinata, czemu nie mówiłaś, że znasz takiego faceta?
Naruto zaśmiał się i odgarnął mokre kosmyki z czoła. Jego wzrok mimo woli padł na ciemną sylwetkę Sasuke opierającą się z nonszalancją o już nieco mniej nonszalanckie kartonowe pudła. Sasuke napił się wody mineralnej, starł pot z czoła i dopiero wtedy spojrzał na Naruto. W jego spojrzeniu nie było już wrogości.
- Niezły jesteś. Miałbyś ochotę przyjść za tydzień?
Naruto uśmiechnął się.
- Zobaczy się.
Sasuke również się uśmiechnął. Drapieżnie.
- Koniec na dzisiaj. Ale za to wcześniejsze wyjście dostanie się wam dodatkowa robota. Prześlę wam na maila nuty do tego nowego utworu, mówiłem wam o nim w zeszłym tygodniu. Sakura, dacie radę z Hinatą wymyślić tekst?
- Jak zawsze – uśmiechnęła się Sakura
- Okej. To zwijamy się.
Grupa powoli zaczęła pakować instrumenty. Jak zwykle większość z nich zostawiali w piwnicy.
-Acha - mruknął Sasuke tuż do ucha Naruto, gdy niemal wszystko było już gotowe – Naucz się dobrze partii gitary prowadzącej do God Knows na następny raz. Dzisiaj co chwila gubiłeś nutki, gwiazdo.
Naruto spojrzał na niego w najwyższym zdumieniu. Ten facet słyszał wszystkie jego drobne błędy?
Sasuke natomiast zarzucił sobie gitarę na ramię i spokojnym krokiem wyszedł z piwnicy.


...................................................
- Naruto, nie musisz mnie odprowadzać, naprawdę.....
Naruto szedł zamyślony a Hinata dreptała tuż przy nim. Rumieńce na jej policzkach były aż nadto widoczne. Zaraz po próbie Naruto zaprosił ją na lody a teraz szli powoli niezbyt ludną ulicą w stronę domu Hinaty.
-Ch-chciałeś ze mną... o czymś... porozmawiać?
Naruto wyrwał się z zamyślenia. Właśnie mijali sklep muzyczny. Kształty mijanych na wystawie gitar wydały mu się w tym momencie aż za bardzo podobne do sylwetek nagich kobiet.
- Taaaak... – jego myśli poszukiwały jakiegoś dobrego wytłumaczenia całej tej szopki z gonieniem jej po piwnicach – Nie chciałabyś?... pójść... na... yyy... koncert? – momentalnie złapał natchnienie - W klubie w Shibuyi będzie grał The Trax, zbieram ekipę! Przecież lubisz ostrego rocka? Pomyślałem, że moze pójdziesz z nami... to jest, ze mną – poprawił się w ostatnim momencie. W końcu powinien dążyć z nią do bycia sam na sam, a ona powinna o tym wiedzieć. Hinata spłonęła ognistym rumieńcem.
-Ja...... bardzo chętnie, Naruto. Tak, bardzo chętnie!
Przystanęli. Oczy Hinaty błyszczały, natomiast Naruto patrząc na nią czuł coś bliżej nieokreślonego, nieprzyjemnego. Acha, już wiedział, co to było. Wstręt do samego siebie.
- Jesteśmy pod moim domem...
-Mhm
- To... do zobaczenia, Naruto.
- Do zobaczenia.
Dziewczyna stała jeszcze chwilę z uśmiechem na twarzy, po czym przekroczyła bramę prowadzącą do dość dużej posiadłości z ogrodem. Naruto patrzył na nią dopóki nie zniknęła za drzwiami domu. A potem puścił się biegiem w przeciwnym kierunku.


..........................................................
- Wróciłem. Mamo? Jesteś?
Odpowiedziała mu cisza. Wszedł do domu i zapalił światło w korytarzu. Wszędzie były pogaszone światła. Dom sprawiał wrażenie pustego. Ale Naruto wiedział, że niekoniecznie musi tak być. Powoli podszedł do drzwi prowadzących do sypialni matki. Uchylił je. Tak, była tam. Leżała na łóżku w ubraniu, włosy miała w nieładzie a ręce rozłożone niemal na kształt krzyża. Na podłodze leżała butelka po wódce. Musiała się rozlać, bo czuć było wszędzie ostry zapach alkoholu. Chociaż może nie? Może to po prostu cuchnęło od matki. Naruto westchnął i podszedł blizej, aby ułożyć rodzicielkę do snu. Nie robiło to na nim wrażenia, w końcu robił to od dziecka.


Brought to you by

Aya Hirano - God Knows

Wszystkie piosenki użyte w opowiadaniu... i tak dalej.

2 komentarze:

Kuroneko pisze...

Naruto jest po prostu genialny xD Sasuke patrzy na niego jak na debila, a on sobie usiądzie pod ścianą i będzie słuchał XD Nie mogę się powstrzymać od tego żeby te rozdziały czytać kilkukrotnie ^^” „- A ten Sasuke zawsze się zachowuje tak jakby go tasiemiec od środka męczył?” Uwielbiam jego teksty. W ogóle bardzo ciekawa kreacja Naruto – jestem na tak! A Sasek jak zwykle agresywny oczywiście kochamy Go takiego! ;D Prawda?! *rozgląda się z chęcią mordu w oczach gdyby ktoś odważył się odpowiedzieć inaczej* Wracając do Naruto – no! Jednak się w nim odezwało sumienie. Zabiłabym gdyby dla gitary wykorzystał dziewczynę ;/ Hmmm *myśli intensywnie* Fakt, ja bym wiele zrobiła dla gitary elektrycznej, ale nie przesadzajmy :P Nic poniżej mojej kociej godności ;P
Oby tak dalej! :)

Sasame pisze...

Miałam pięknie skonstruowany komentarz, ale końcówka trochę mi go zburzyła, gdyż dobrze wiem, co Naru czuje. Ciekawe tylko, czy jego matka jest typem 'głośnej' alkoholiczki, dostaje depresji, chce się na wszystkich rzucać, czy przewraca się po kontach...a może chce się zaćpać? Heh - równie dobrze może być każdym z tych typów po trochu...No ale przechodząc do mniej smętnej części komentarza.

Przyznam, że bardzo dobrze oddajesz osobowość Sasuke, robiąc z niego, że tak się wyrażę, umiarkowanego skurwysyna ;)
Tak więc już po drugim parcie wiem, że lubię 'twojego' Sasuke.
I wiem, że jak skończę czytać, pozwolę sobie dodać Cię do obserwowanych;p

Następna rzecz: Niebywale podoba mi się stosunek Uzumakiego do Haruno...i to, że sama wyżej wymieniona wygląda jak upiór z Luwru...Serio, aż się wzdrygnęłam przy tych różowych biodrówkach...Gustem to ona nie grzeszy, a może to tylko odzywa się moja wrodzona nienawiść do różu? ;-)

Zaskoczeniem dla mnie był również skład ekipy. Na wstępie mogłam przysiąc, że wstawisz skład Juu, Hina, Karin i Sasu...
Teraz pewnie się zastanawiasz 'przecież pisałam, że ma RÓŻOWE włosy', ale wierz mi, że nie raz widziałam, jak włosy Karin robiły się różowe, czerwone(to akurat moja wersja), rude, a nawet CZARNE(WTF?! o.O)

Zaczęłam komentować dopiero dziś, bo jakoś przez święta nie było czasu, nawet, jeśli się ich nie obchodzi x)